Magiczny czas świąt. Bieganina, załatwianie, kupowanie, szykowanie a do tego proza dnia codziennego. To znaczy praca i wolontariat domowy.....
Tak zwykle wygląda czas przedświąteczny. Jak tylko w "tiwi" pojawia się czerwona ciężarówka a w radiu słychać pierwsze dźwięki świątecznych dzwonków każdy (a przynajmniej większość) dostaje głupawki :D
Nie bardzo lubię tą gonitwę. To umyć, to sprzątnąć, to kupić, to załatwić. A potem przychodzą dwa dni świąteczne (Wigilii nie liczę, bo zwykle w nią się jeszcze pracuje) i człowiek nie ma na nic takiej ochoty jak tylko spanie albo leżenie w fotelu z pilotem albo książką. Najlepiej wszystkich gości pogoniłby w 10 minut albo w ogóle drzwi nie otwierał.... ;)
Nie oszukujmy się.....tak to zwykle wygląda....
W tym roku u mnie wyglądało zgoła inaczej.....z pewnego powodu musiałam przeleżeć w domu, w łóżku dwa pierwsze tygodnie grudnia a kolejny w szpitalu.....
I wiele bym dała, żeby przeżyć wyżej opisaną "magię świąt". Polatać ze szmatą, postać godzinę w kolejce do kasy z paczką goździków i karpiem we wiaderku. Niestety było zupełnie inaczej. I chociaż moja historia łóżkowo/szpitalna nie ma dobrego zakończenia to bardzo staram się myśleć pozytywnie i widzieć przyszłość w jasnych barwach...
Jedyne dobre co wyszło z tego mojego grudniowego leżakowania to ozdoby świąteczne. Nie myślałam wtedy o tym co się dzieje tylko kleiłam, lepiłam, bawiłam się krepiną i tak funkcjonowała moja mała domowo-łóżkowa fabryka ozdób świątecznych.
Efekty na zdjęciach.
Większy procent tego co powstało poszło na kiermasz do szkoły mojej Niny. Część została rozdysponowana po Rodzince. Kilka sztuk zostało w domu.
Ciesząc oko jednocześnie przypominają o tym co było, co się stało a stać się nie powinno.....
Co sprawiło, że święta 2016 zapamiętam do końca swoich dni.....
Ponieważ na życzenia świąteczne jest lekko za późno składam życzenia na 2016r.
Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, dla Wszystkich....
A.
poniedziałek, 28 grudnia 2015
piątek, 4 grudnia 2015
Rudolph the red nosed reindeer
Lubię czas przedświąteczny. Lubię ten klimat. Świąteczne piosenki. Przygotowywania. Zapach cynamonu, goździków. Ubieranie choinki. Nie lubię jednak, kiedy temu wszystkiemu towarzyszy pośpiech, brak organizacji i chaos. Staram się też nie przesadzać i robię tylko to, co faktycznie trzeba zrobić, na co mam czas i co naprawdę jest nam niezbędne, żeby miło było nam przeżyć ten czas oczekiwania na święta i te kilka dni samych świąt.
Jak co roku, najwcześniej zabrałam się za robienie ozdób, kartek. Sprzątanie zostawiam sobie na koniec ;)
Łamiąc zasadę: najpierw obowiązki potem przyjemności i robiąc zupełnie na odwrót ;)
Ponieważ moja Córcia 16/12 ma kiermasz świąteczny wykonałam kilka rzeczy (o tym osobny post) i jedną torbę.
Taki jest efekt końcowy....
Jak co roku, najwcześniej zabrałam się za robienie ozdób, kartek. Sprzątanie zostawiam sobie na koniec ;)
Łamiąc zasadę: najpierw obowiązki potem przyjemności i robiąc zupełnie na odwrót ;)
Ponieważ moja Córcia 16/12 ma kiermasz świąteczny wykonałam kilka rzeczy (o tym osobny post) i jedną torbę.
Taki jest efekt końcowy....
Zasady są po to, żeby je łamać ;)
Nie lubię zasad.
Nie ze wszystkimi się zgadzam.
Nie wszystkich przestrzegam.
Jakieś zasady muszą obowiązywać, ale nie jest powiedziane, że musi nam to pasować :)
Torba, jaka powstała, została stworzona właśnie z myślą o tych, którzy lubią łamać zasady..... ;)
Nie ze wszystkimi się zgadzam.
Nie wszystkich przestrzegam.
Jakieś zasady muszą obowiązywać, ale nie jest powiedziane, że musi nam to pasować :)
Torba, jaka powstała, została stworzona właśnie z myślą o tych, którzy lubią łamać zasady..... ;)
A.
Subskrybuj:
Posty (Atom)