czwartek, 28 stycznia 2016

Żyję tylko muzyką i mam nadzieję, że ona zostanie ze mną do końca....

Odkąd pamiętam muzyka była dla mnie bardzo ważna. Muzycznego robala zaszczepił we mnie Tata. To On, od najmłodszych lat, puszczał mi stare piosenki ze szpuli, potem winyle poszły w ruch. Nie ograniczał mnie do piosenek dla dzieci. Właściwie to rzadko kiedy z wyżej wymienionych leciały dziecięce nuty. Słuchaliśmy Niemena, Czerwonych Gitar, Status Quo, Beatlesów....właściwie mogłabym wymieniać w nieskończoność.
Cała kolekcja winyli jest ciągle w Taty posiadaniu i z wielkim sentymentem, jeśli tylko mogę wracam do nich. Do płyt czarnych mam największą słabość. Nawet w czasach dźwięku w najlepszej z możliwych jakości, jeśli miałabym wybrać mp3 czy winyle, nie wahałabym się ani chwili.
Jestem Tacie bardzo wdzięczna, że nauczył mnie miłości do muzyki. Że pokazał mi jakie utwory warte są słuchania na nowo i na nowo.
W czasach szkoły średniej uwielbiałam zaszyć się w domu, w swoim pokoju i ze słuchawkami na uszach wracać do starych utworów albo poznawać nowe....cały tydzień czekałam na piątek, kiedy to wieczorem zapuszczałam sobie Radiową Trójkę i słuchałam kolejnych notowań Listy Przebojów. Moim mottem życiowym było te, które dziś umieściłam w tytule notki.....
Do tej pory mam wiele utworów, wielu wykonawców, do których wracam z sentymentem i z wielką przyjemnością. Od lat jestem wierna Robbiemu Williamsowi, co tajemnicą wielką nie jest ;)
Najbardziej bliskimi muzycznie są mi lata od 60tych aż do 90tych.
I kompletnie nie wiem co dzieje się na rynku "muzycznym" teraz....cudzysłów nie jest tu przypadkowy.....ciężko w tym momencie wskazać kogokolwiek, kto zapadałby w pamięć i miał naprawdę talent i muzykę wartą posłuchania.....(oprócz, wiadomo, RW :D )
Z powodu mojej miłości do muzyki postanowiłam zrobić coś co pokaże moją fascynację i dlatego powstała ta torba.
Muszę przyznać, że bardzo jestem z niej zadowolona :)
A.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz